Wpis
- 27. 03. 2010, Magdalena
-
Goode!
Ostatni tydzień w Mamastudio pod kątem obiadowym to była katastrofa. Połowa naszego kulinarnego klubu czyli Michał i Rudy wyjechali na urlop, Asia rozchorowała się i zostałam sama. Kiedy jestem sama motywacja do gotowania drastycznie u mnie spada (znacie to na pewno z autopsji), więc postanowiłam z Witkiem zaryzykować nową knajpę, którą niedawno otworzyli na Kruczej (obok TomoSushi). Lokal bardzo długo stał zamknięty i straszył zaklejonymi szybami, niezbyt podobała mi się grafika będąca kopią z zachodu… mniejsza z tym właściciel nie musi być znawcą i dał sobie wcisnąć kit. Ktoś mi niedawno wspominał że tam był i że super, że organic, ale nie nastawiałam się na zbytnią rewelację. Przed wejściem do YeFoodeGoode przestudiowaliśmy menu. Jakież było moje zaskoczenie, gdy znalazłam w nim kaszę jaglaną! wow! zaczyna się robić obiecująco. Zdecydowaliśmy się na zupę krem z brokułów, krem z dyni i do podziału kotleciki rybne z marchewką i kuskusem. W oczekiwaniu na posiłek oddałam się gruntownym oględzinom lokalu. Na pierwszy rzut oka robi bardzo przyjemne wrażenie. Nie jest to jakiś mega design ale daje radę, tylko ta straszna identyfikacja razi i wogóle do wnętrza i klimatu lokalu nie pasuje. Fajny akcent to półki z chlebami o które od razu wypytałam pana za ladą. Wszystkie na zakwasie z przewagą mąki żytniej – podawane na miejscu i do kupienia na wynos. Lubię to. Na stół wjechały zupy. Super! Gęste kremy, przyprawione z wyczuciem i podawane dokładnie tak jak my to z dziewczynami robimy no i naprawdę duże porcje. Do tego świetny chleb i masło czosnkowe. Taka zupa to wydatek od 8 do 12 zł więc niezbyt tanio, ale moim zdaniem naprawdę warto. Drugie danie było bardzo proste, kotleciki dobre można było nawet stwierdzić, że są conajmniej z dwóch rodzjów ryb. Do tego marcheweczka na parze, dla mnie trochę za mało finezyjna, bo sama poddusiłabym ją jeszcze na masełku z imbirem, czosnkiem i miodem. Cóż widać kucharz jest prawdziwym minimalistą i dba o osoby odchudzające się :) Obsługa trochę jeszcze nieśmiała, ale miła i zorientowana udziela wyczerpujących odpowiedzi.
Po przyjściu do domu przestudiowałam ich stronę internetową i dowiedziałam się, że używają wyłącznie produktów nieprzetworzonych o wysokiej jakości tj nierafinowane oleje, naturalne oliwy bez chemikaliów, sery korycińskie, mięso z wybranego gospodarstwa gdzie nie stosuje się hormonów, jajka kur zielononóżek itd – wypas! Zaimponowało mi też w YFG menu śniadaniowe, a w nim owsianka na wodzie z różnymi dodatkami, którą sama jadam w domu i każdemu polecam.Tak więc gdy jutro obudzicie się (być może na kacu) i zechcecie zjeść śniadanie na mieście, a w Vincencie nie będzie już miejsc dajcie szansę YeFoodeGoode. Mają też sporo ciekawej prasy do poczytania.
- Słowa–klucze:
- organiczne jedzenie, polecamy, restauracja
Niedawne wpisy
Twój komentarz
Książka „Klapsa czy konferencja?”

Nasza książka jest zupełnie inna niż wszystkie. Oprócz wielu wypróbowanych przepisów i wyjątkowego designu, dwóch kolorów okładki, ma ciekawą formę pamiętnika.
Każdy rozdział zaczyna sie od zabawnej historyjki z życia głownej bohaterki, która to urządza parapetówkę, leczy kaca, zaprasza rodziców na obiad i tak dalej. Opowieści te łączą sie z różnymi daniami, które to serwuje sobie i swoim najbliższym ta urocza osoba.
Co my tu z zresztą będziemy o tym opowiadać, to trzeba przeczytać!
Na zachęte obejrzyjcie sobie z bliska kilka stron.
Komentarze
Paulina napisał(a) 28. 03. 2010 o 0:41:
Magdalena napisał(a) 28. 03. 2010 o 21:02:
Ania napisał(a) 30. 03. 2010 o 15:39:
Magdalena napisał(a) 31. 03. 2010 o 12:21: