Wpis
- 05. 11. 2010, Paulina
-
Comfort food
Nigella pisała w jedenej ze swoich książek o comfort food jako o jedzeniu, które zapewnia jej poczucie bezpieczeństwa, gdyż przypomina dzieciństwo, jest niewymagające, niedrogie i łatwe w przygotowaniu. Dla mnie jedzenie, które daje mi poczucie bezpieczeństwa dodatkowo zapewnia mi chociażby iluzoryczne poczucie zadbania o siebie w trudnych warunkach.
Za duzo pracy, za mało snu, stres, emocjonalne zawirowania, wtedy jedzenie, całe te zabiegi wokól przygotowywania posiłków, wszystko to odpada zupełnie, wmuszam w siebie cokolwiek, żeby jakoś funkcjonować.
Żeby kompletnie wtedy nie paść, gotuje sobie garnek quinoi i jem na sniadanie, obiad i kolacje, z solą lub miodem, z pestkami słonecznika lub olejem z pestek dyni.
Quinoa to taki rodzaj kaszy, a właściwie ryżu (po polsku to jest komosa ryżowa) pochodzi z rejonów Boliwi i Peru. Po ugotowaniu jej ziarenka są lekko chrupkie, orzechowe z takimi jakby kiełkami, Kuba mówił że przypomina mu mrówcze jaja, ale nie wiem gdzie on widział mrówcze jaja. Quinoa nie jest mączna i zamulająca w smaku jak większość kasz. Stanowi źródło pełnowartościowego białka i to w dużych ilościach – 13-22%, co wsród warzyw jest jednym z górnych osiągów. Jednostronna dieta – jemy tylko quinoe- ponoć nie przyniosłaby nam żadnego szwanku, gdyż zawiera komplet najważniejszych aminokwasów, jest doskonałym źródłem potasu, żelaza, cynku i witamin z grupy B. Czy trzeba ją jeszcze bardziej zachwalać? Niestety mimo tylu zalet nie jest zbyt popularna w sklepach, kiedyś bywała w Carrefourze, ale oprócz mnie chyba nikt jej nie kupował, teraz najłatwiej ją kupić w internetowych sklepach ze zdrową żywnością.
Quinoe gotujemy w wodzie około 12 -15 minut. Pół szklanki quinoi dokładnie płuczemy i zalewamy szklanką wrzątku, odrobinę solimy, przykrywamy i na małym ogniu gotujemy aż wchłonie cały płyn. Na śniadanie lubię zjeść ją z posiekanym drobno bananem, cynamonem i prażonymi migdałami. Na obiad podsmażam cebulke na oliwię, dodaję ugotowaną quinoe ze śniadania i świeże liście szpinaku. Parę wiórków parmezanu wieńczy dzieło. Możliwości są nieograniczone – Magda z Kubą na przykład gotują quinoe w bulionie.
Naprawdę warto spróbować!- Słowa–klucze:
- quinoa
Niedawne wpisy
Twój komentarz
Książka „Klapsa czy konferencja?”

Nasza książka jest zupełnie inna niż wszystkie. Oprócz wielu wypróbowanych przepisów i wyjątkowego designu, dwóch kolorów okładki, ma ciekawą formę pamiętnika.
Każdy rozdział zaczyna sie od zabawnej historyjki z życia głownej bohaterki, która to urządza parapetówkę, leczy kaca, zaprasza rodziców na obiad i tak dalej. Opowieści te łączą sie z różnymi daniami, które to serwuje sobie i swoim najbliższym ta urocza osoba.
Co my tu z zresztą będziemy o tym opowiadać, to trzeba przeczytać!
Na zachęte obejrzyjcie sobie z bliska kilka stron.
Komentarze
Magda K. napisał(a) 05. 11. 2010 o 18:29:
Birka napisał(a) 05. 11. 2010 o 18:30:
Magducha napisał(a) 05. 11. 2010 o 20:22:
malgwes napisał(a) 05. 11. 2010 o 21:08:
olis napisał(a) 05. 11. 2010 o 22:18:
Paulina napisał(a) 05. 11. 2010 o 22:24:
Kinga napisał(a) 06. 11. 2010 o 2:40:
Grzesiek napisał(a) 15. 11. 2010 o 7:56:
Wege-Mango napisał(a) 10. 09. 2013 o 14:16: