Wpis

22. 02. 2011, Paulina

Dżem z pomarańczy


Dżem czy konfitura? A może marmolada? Nie mam pojęcia, ale nagle poczułam, że muszę zrobić dżem z pomarańczy. Taki aromatyczny, słodko- gorzki ze skórkami i imbrem. Tak już mam, taką kulinarną neurozę, może to się leczy? Ja jej na razie ulegam i pojechałam do mojego ulubionego sklepu na ul. Tureckiej, żeby kupić tam niepryskane pomarańcze. Były, ufff…
Pomarańcze powinny być niepryskane – bo dżem jest ze skórkami!
Dalej poszukiwanie jakiegoś przyjaznego przepisu – przejrzałam Larousse, hmmm, to nie to, Nigella jak zwykle coś bredzi, dalsze poszukiwania… niektóre przepisy zalecają moczenie całych pomarańczy 12 godzin, to nie dla mnie ja chcę teraz, już! Wreszcie jest, to jest to – stary przepis Agnieszki Kręglickiej z Wysokich Obcasów. Ona zawsze była moją kulinarną bratnią duszą. Mała modyfikacja, zamieniam połowę cukru na ciemny muscovado, bo uwielbiam jego smak. I oczywiście dodaje więcej imbiru.

1,5 kg niepryskanych pomarańczy
2 cytryny
1 szkl białego cukru
1 szkl ciemnego cukru muscovado
4 cm kawałek imbiru
1 kieliszek whisky – ja nie miałam, wolałam nie kupować całej butelki, bo to by się mogło żle skończyć. Więc u mnie było bez whisky.

Z tych proporcji wyjdą 4 małe słoiczki dżemu.
Z cukru i połówy szklanki wody na małym ogniu gotujemy syrop. Pomarańcze myjemy, obieramy ze skórki, drobno kroimy, pobawiąjąc pestek i co większych błonek. Moje były bez pestek :))) Z cytryn wyciskamy sok, imbir kroimy w plastry. Wszystko razem wraz z syropem dusimy powoli w garnku z grubym dnem. W międzyczasie ze skórek ostrym nożem odkrawamy białe albedo, wyrzucamy, a skórki kroimy na cieniutkie paseczki. Ja użyłam połowy, całość mogłaby nadać zbyt silny aromat skórki pomarańczowej finalnej kompozycji. To już zależy od indywidualnych upodobań. W samodzielnym gotowaniu najfajniesze jest to, że to tylko my mamy wpływ na końcowy efekt, stąd też często w przepisach jest sformułowanie „do smaku”.
Wracając do dżemu – kiedy pomarańcze się już rozpadną, dodajemy posiekane skórki i dusimy ok 1,5 godziny, aż dżem zgęstnieje i skórki będą miękkie.
Gorący wkłądamy do małych słoiczków, które wcześnie wyparzamy, zamykamy i odstawiamy dnem do góry, aż wystygną. Ja przechowuje je w lodówce więc nie pasteryzuję ich dodatkowo, ale oczywiście można to zrobić.
Taki dżem jest pyszny do french tostów, które są najbardziej niezdrowym i najlepszym śniadaniem jakie ja mogę sobie wyobrazić. Ale to jest takie specjalne śniadanie, które się jada w wyjątkowych okolicznościach ;) Warto mieć na tę okazję słoiczek domowej marmolady!

Słowa–klucze:
, ,

Komentarze

Twój komentarz

Praktyczna piękna unikalna torba nie tylko na zakupy

Książka „Klapsa czy konferencja?”

Klapsa czy konferencja?

Nasza książka jest zupełnie inna niż wszystkie. Oprócz wielu wypróbowanych przepisów i wyjątkowego designu, dwóch kolorów okładki, ma ciekawą formę pamiętnika.

Każdy rozdział zaczyna sie od zabawnej historyjki z życia głownej bohaterki, która to urządza parapetówkę, leczy kaca, zaprasza rodziców na obiad i tak dalej. Opowieści te łączą sie z różnymi daniami, które to serwuje sobie i swoim najbliższym ta urocza osoba.

Co my tu z zresztą będziemy o tym opowiadać, to trzeba przeczytać!

Na zachęte obejrzyjcie sobie z bliska kilka stron.

Pokaż fragment książki

Kontakt