Wpis

16. 06. 2011, Paulina

Szparagi

Szparagi. Moje ulubione to zielone. Nie tak dawno wróciły. Od połowy maja zaczynam za nimi węszyć. Do połowy czerwca są żelazną pozycją w moim jadłospisie. Potem powoli znikają, znów na rok. Więc spieszmy się je zjadać,
bo zaraz odejdą! Najlepsze jak zwykle najprostsze – uduszone na sklarowanym maśle. Z winegretem. Ze startym parmezanem. Albo z prażonymi kruszonymi migdałami.
Można zrobić też zupę krem – taką kwintesencję szparagowego smaku. W chłodny czerwcowy wieczór , a takie bywają, jest niezastąpiona.

W tej zupie są prawie tylko i wyłacznie szparagi – esencjonalny wywar ugotowany na stwardniałych łodyżkach,
łebki al dente uduszone na maśle, reszta chudego, zielonego ciałka ugotowana do miękkosći i zmiksowana.
Trochę smietanki, sól, pieprz, żółtko. Gdyby to nie było tak pretensjonalne to bym napisała szparagowa esencja smaku.

Przepis

2 pęczki (1kg) zielonych szparagów
1/5 litra wody
3/4 szklanki śmietanki 18%
1 żółtko
1 łyżka mąki
sól
biały pieprz

Szparagi dokładnie myjemy, odłamujemy stwardniałe końcówki, odcinamy główki. Końce zalewmy zimną wodą
i wstawiamy na mały ogień. Gotujemy około pół godziny, dodajemy odrobinę cukru. Ja zazwyczaj trzymam zapas zamrożonych końcówek szparagów, które zostają mi z innych szparagowych przygód, to świetny moment żeby je wykorzystać.
Odławiamy łyżką cedzakową wygotowane ze smaku resztki. Do wywaru wrzucamy posiekane drobno szparagi bez główek, gotujemy do miękkości. W tym samym czasie główki dusimy na sklarowanym maśle do stanu al dente. Studzimy trochę szparagową zupę, solimy i miksujemy. Dodajemy świeżo starty pieprz. Smietankę mieszamy energicznie z żółtkiem i mąką, dodajemy do zupy, doprowadzamy do wrzenia, ale już nie gotujemy. Dodajemy uduszone łebki szparagów. Możemy podać z kroplą oliwy truflowej. Ale nie musimy ;)
Smacznego!

Słowa–klucze:
, ,

Komentarze

  • Majka napisał(a) 28. 06. 2011 o 16:58:

    Słyszałam, że najlepsze szparagi są wtedy, gdy przy ich obieraniu tryska sok a przy przełamywaniu słychac chrupot :) W marketach takich nie znajdziecie :(

Twój komentarz

Praktyczna piękna unikalna torba nie tylko na zakupy

Książka „Klapsa czy konferencja?”

Klapsa czy konferencja?

Nasza książka jest zupełnie inna niż wszystkie. Oprócz wielu wypróbowanych przepisów i wyjątkowego designu, dwóch kolorów okładki, ma ciekawą formę pamiętnika.

Każdy rozdział zaczyna sie od zabawnej historyjki z życia głownej bohaterki, która to urządza parapetówkę, leczy kaca, zaprasza rodziców na obiad i tak dalej. Opowieści te łączą sie z różnymi daniami, które to serwuje sobie i swoim najbliższym ta urocza osoba.

Co my tu z zresztą będziemy o tym opowiadać, to trzeba przeczytać!

Na zachęte obejrzyjcie sobie z bliska kilka stron.

Pokaż fragment książki

Kontakt