Wpis
- 11. 08. 2011, Paulina
-
Pan Ziółko i herbata z mięty i tymianku
Ostatnio przejechałam pół Polski w ramach wycieczki krajoznawczej i oniemiałam jaki piękny mamy kraj. Jak tylko opuścimy płaskie i ponure Mazowsze zaczyna się robić ciekawie. Dotarłam aż na Dolny Sląsk i padłam z zachwytu – co za ludzie, co za krajobrazy, mistyka, tajemnica i czar. Pałace i ogrody, zamki i kopalnie minerałów. Zostawiłam tam kawałek swojego serca. Tylko jedno mi nie dawało spokoju – JEDZENIE!!!! Psioczyłam przy każdej okazji – czy w tym kraju (rolniczym jak mniemam) nic nie rośnie? Nic nie pływa w rzekach? Nie pasą się na łąkach krowy i nie dają mleka z którego można zrobić fantastyczne sery ? Co jest, że kiedy zamawiam naleśniki z owocami w środku lata, dostaje ananasa z puszki? W końcu usłyszałam, że gadam jak jedna pani z telewizji, więc sie przymknęłam i tylko pod nosem mamrotałam obelgi pod adresem restauratorów i sklepikarzy.
Wróciłam do Warszawy, oczywiście narzekając tym razem, że tu brzydko i co z tą pogodą i gdzie te pałace i czemu tyle komarów i frank szwajcarski i jak tu żyć jak ta kura w klatce w malutkim mieszkanku… I już było bardzo źle, ale w porę przypomniałam sobie, że w środy, pod fortem na Zakroczymskiej 12 (na tyłach Nowego Miasta) pan Piotr Rutkowski, zwany panem Ziółko rozstawia swój stragan ze świeżymi warzywami i ziołami! Pan Rutkowski związany jest z polskim Slow Foodem, zaopatrują się u niego różni restauratorzy i ma fantastyczne sałaty, zioła i warzywa. W wielkim wyborze!! Szpinak, sałata i bazylia w kilku odmianach, rukola, mizuna, mięta, świeży tymianek, natka, kolendra, rukiew, mini cukinie i patisony, ogórki, brokuły, bakłażany, dynie, karczochy (!), pomidory!!! Wszystko z własnej uprawy. Oszalałam z radości, zrobiło mi się ciepło wokół serca i jakoś tak dobrze. Okazuje się, że czasem szczęście czeka na nas tuż za rogiem i mimo, że okoliczności bywają niesprzyjające można cieszyć się z rzeczy małych i codziennych. Chociaż tak dobrze zaopatrzony warzywniak nie zdarza się codziennie, bo jest tylko w środy. A soboty na targu w Falenicy. Można robić zamówienia telefoniczne jak potrzebujecie bardzo dużo sałaty 693373343. A propos sałaty, ceny są bardzo atrakcyjne!!!
Coz robić z wielkiego pęczka świeżej mięty i tymianku? Proponuje marokańską herbatę. Zalejmy w dzbanuszku garść mięty, kilka gałązek tymianku i dwie łyżki zielonej herbaty gorącą, nie wrzącą wodą i poczekajmy aż się zaparzy. Włóżmy po gałązce mięty do małych szklaneczek i zalejmy aromatycznym naparem. Słodźmy mocno słodkim miodem. Pijmy i radujmy się. Mimo wszystko.- Słowa–klucze:
- herbata marokańska, mięta, przepis, slow food, świeże zioła
Niedawne wpisy
Twój komentarz
Książka „Klapsa czy konferencja?”

Nasza książka jest zupełnie inna niż wszystkie. Oprócz wielu wypróbowanych przepisów i wyjątkowego designu, dwóch kolorów okładki, ma ciekawą formę pamiętnika.
Każdy rozdział zaczyna sie od zabawnej historyjki z życia głownej bohaterki, która to urządza parapetówkę, leczy kaca, zaprasza rodziców na obiad i tak dalej. Opowieści te łączą sie z różnymi daniami, które to serwuje sobie i swoim najbliższym ta urocza osoba.
Co my tu z zresztą będziemy o tym opowiadać, to trzeba przeczytać!
Na zachęte obejrzyjcie sobie z bliska kilka stron.
Komentarze
M napisał(a) 11. 08. 2011 o 18:23:
Paulina napisał(a) 11. 08. 2011 o 21:13:
ela napisał(a) 12. 08. 2011 o 11:57:
kasia napisał(a) 12. 08. 2011 o 18:32:
Paulina napisał(a) 13. 08. 2011 o 8:56:
Monika napisał(a) 16. 08. 2011 o 7:32:
Marcin napisał(a) 20. 08. 2011 o 11:19:
Paulina napisał(a) 29. 08. 2011 o 23:32:
Majka napisał(a) 02. 03. 2012 o 12:53: