Wpis
- 20. 11. 2011, Magdalena
-
Pomarańczowa rewolucja
Purée ziemniaczane na nowo odkryłam w liceum. Mama koleżanki poczęstowała mnie barszczem ukraińskim, któremu towarzyszyło purée z ziemniaków podane na osobnym talerzu. W swoim własnym domu raczej bym tego nie tknęła, ale ponieważ jestem dobrze wychowaną dziewczynką, to w gościach nie mogłam odmówić. No i zaskoczyłam. To było doskonałe! maślane! miłe! Ile to lat straciłam będąc pod wpływem urazu do szarej przedszkolnej brei. Od tamtej pory purée ziemniaczane jest stale obecne w moim życiu. Myślę, że można je spokojnie zaliczyć do kategorii „comfort food”. Doskonale wpisuje się w zimowy jadłospis. A skoro już jutro startuje zima, to chciałabym zaproponować Wam kolejne purée, które zdobyło moje serce czyli marchewkowe (nie serce marchewkowe oczywiście). Zresztą nie tylko ja trwam w zachwycie nad tym sposobem podania marchewki. Z Aśką i Pauliną zostałyśmy ugodzone strzałą amora podczas warsztatów kulinarnych z Karolem Okrasą parę tygodni temu. Poniżej moja wersja:
Purée z marchewki
Bardzo ważna jest jakość marchewki. Próbowałam ze zwykłej typu gigant oraz z marchewki eko od Pana Ziółko. Różnica duża! Ta druga daje bardzo maślaną konsystencję, intensywniejszą słodycz i kolor.
- 4 większe marchewki, albo więcej mniejszych :)
- 1 duży ziemniak (jako dawca skrobi więc nie ma co przesadzać z ilością)
- 2 średnie szalotki lub 1 biała cebula
- łyżeczka ziaren kolendry
- łyżka masła
- sól
- pieprz
- skórka starta z całej cytryny
- sok z połowy cytryny
- łyżka oliwy
- świeża kolendra do przybrania
Marchewki gotujemy razem z ziemniakiem w osolonej wodzie aż całkowicie zmiękną. W tym czasie siekamy szalotki bardzo drobno. Następnie dusimy je w oliwie z odrobiną wody na patelni. Chodzi o to aby szalotka zeszkliła się i dobrze zmiękła, a nie przysmażyła się tylko z zewnątrz. W makutrze ucieramy dokładnie ziarna kolendry. Ugotowane warzywa odcedzamy bardzo dokładnie. Ja zwykle jeszcze stawiam odcedzony garnek na gazie i odparowuję resztki wilgoci. Następnie dodajemy szalotkę, startą kolendrę, skórkę, sok z cytryny i masło. Miksujemy składniki blenderem aż powstanie jedwabista masa. Na koniec próbujemy i dodajemy sól i pieprz wedle uznania. Purée doskonale smakuje posypane posiekaną świeżą kolendrą.
Niedawne wpisy
Twój komentarz
Książka „Klapsa czy konferencja?”

Nasza książka jest zupełnie inna niż wszystkie. Oprócz wielu wypróbowanych przepisów i wyjątkowego designu, dwóch kolorów okładki, ma ciekawą formę pamiętnika.
Każdy rozdział zaczyna sie od zabawnej historyjki z życia głownej bohaterki, która to urządza parapetówkę, leczy kaca, zaprasza rodziców na obiad i tak dalej. Opowieści te łączą sie z różnymi daniami, które to serwuje sobie i swoim najbliższym ta urocza osoba.
Co my tu z zresztą będziemy o tym opowiadać, to trzeba przeczytać!
Na zachęte obejrzyjcie sobie z bliska kilka stron.
Komentarze
HiIAmFromPoland napisał(a) 20. 11. 2011 o 19:33:
Danusia napisał(a) 20. 11. 2011 o 19:59:
Magdalena napisał(a) 20. 11. 2011 o 20:38:
Asia napisał(a) 21. 11. 2011 o 10:37:
Kasia napisał(a) 01. 02. 2012 o 13:00:
Magdalena napisał(a) 09. 02. 2012 o 23:32:
Majka napisał(a) 01. 03. 2012 o 14:33: