Wpis

09. 02. 2012, Magdalena

Oliwa sprawiedliwa…

Otrzymałyśmy od włoskiego producenta parę butelek oliwy do potestowania. Oczywiście, czemu nie? Najlepiej byłoby gdybyśmy popróbowały i skrobnęły coś pozytywnego na blogu, nie pomijając w tekście nazwy owego producenta. Nam jednak chodzi o coś więcej.  Chcemy, aby nasze opinie były wiarygodne dla czytelników. Będziemy promować wyłącznie to co same uważamy za najlepsze i godne swojej ceny. Drodzy producenci, wydawcy i dystrybutorzy mamy nadzieję, że jesteście gotowi na szczerość. Ponieważ testowanie produktów ma sens, podjęłyśmy decyzję, że będziemy to robić porównując jednocześnie podobne wyroby z rynku. Zebrałyśmy więc 10 butelek oliwy. Najtańsze marki, dostępne w większości sklepów oraz oliwy w wyższych cenach w tym dwie z upraw ekologicznych. Ustaliłyśmy, że będą to testy ślepe oraz że będziemy próbować maczając w oliwie bagietkę na zakwasie.
Zanim przystąpiłyśmy do badania przejrzałyśmy parę artykułów o tym jak się smakuje oliwę itp. Jednak, umówmy się, nasze oceny były całkowicie subiektywne. Do udziału w całym eksperymencie zaprosiłyśmy Jakuba oraz Filipka (lat 7). Jakub ponalewał do naczynek próbki i ponumerował je. Każdy uczestnik notował swoje spostrzeżenia na kartce pod stosownym numerem. Test okazał się świetną zabawą, a wyniki naprawdę zaskakujące. Wiele z naszych opinii pokrywało się, co ostatecznie ułatwiło wyłonienie zwycięzców.

Ważna uwaga: testowaliśmy wyłącznie włoskie oliwy extra virgin.

A oto wyniki:

1. Bezwzględna zwyciężczyni: Pressati Naturali, organiczna, w cenie ok 50 zł za litr, do nabycia w Almie. Oliwa o delikatnym acz wyrazistym „oliwnym” smaku. Pozbawiona goryczki. W swojej kategorii cenowej jest bezkonkurencyjna.

2. Duża niespodzianka. Salvadori ok 45 zł za litr dostępna w większości supermarketów. Dość łagodna. Dobra oliwa za rozsądną cenę.

3.  Monini IGP Toscano w cenie ok 85 zł a litr. Oliwa wytwarzana pod ścisłą kontrolą wyłącznie z Toskańskich oliwek. Bardzo ostra. Raczej dla amatorów wyrazistego smaku. Nam posmakowała.

4. Monini classico 54 zł za litr. Przeciętna oliwa. W naszym teście nie wyróżniła się, ale nie można jej zarzucić zbytniej goryczki, lub braku jakości. Niestety w tej cenie można kupić smaczniejszą i szlachetniejszą oliwę. Występuje także w opakowaniu z pompką. Jest to atrakcyjna formuła niestety w tym przypadku pompka nie działa najlepiej i zamiast wytwarzać mgiełkę chlusta jednym strumieniem. Szkoda :(

5. Monini Bios ekologiczna ok 60 zł za litr. Podobnie jak poprzedniczka. Nie mamy jej nic do zarzucenia, ale w porównaniu ze zwycięską marką wypadła blado. Także cenowo.

6. Bertolli ok 41zł za litr. Omijajcie ją z daleka. Nie należy do najtańszych, a jest gorzka i niesmaczna. Jednogłośnie potwierdzili to wszyscy uczestnicy testu.

7. Ostatnie miejsce zajęły ex aequo oliwy Casa de Azeite z Biedronki ok 12 zł za 750 ml i Primadonna z Lidla w podobnej cenie. Naprawdę odradzamy kupowanie tego typu produktów. Lepiej już zainwestować w olej rzepakowy, tłoczony na zimno. Jest równie zdrowy (nawet zdrowszy!) jak oliwa z oliwek i na pewno nie popsuje wam smaku sałatki!

Komentarze

  • catherine_mce napisał(a) 19. 02. 2012 o 11:27:

    Super!! Bardzo fajny pomysł z testowaniem, przecież nie każdego stać zeby sobie kupować oliwy na testowanie, a to co oferują reklamy czasem mija się z rzeczywistością!! :)

  • magdalenka napisał(a) 20. 02. 2012 o 11:57:

    Będziemy testować dalej. Prosimy o sugestie produktów :)

  • Ania vespertine napisał(a) 20. 02. 2012 o 20:02:

    Ciekawe zestawienie, zapamiętam sobie :)

  • Poldon napisał(a) 22. 02. 2012 o 11:49:

    Jestem rozczarowany słabym wynikiem oliw z Biedrony i Lidla. Nie mam porównania z tymi drogimi, bo nigdy nie próbowałem, ale to nie są złe oliwy.

    Natomiast niedawno czytałem gdzieś tekst o kontroli jakości oliwy z oliwek EV przeprowadzonej we Włoszech (każdy zainteresowany napewno znajdzie sobie przez wyszukiwarkę). Okazało się, że większość próbek miała zawartość pleśni. Czyli oliwy były robione ze spleśniałych oliwek (przynajmniej część oliwek użytych do produkcji była spleśniała). Dotyczyło to w równym stopniu oliw z niskiej półki cenowej, jak też oliw drogich, w pięknych opakowaniach.

  • Paulina napisał(a) 22. 02. 2012 o 14:12:

    Tez lubimy kiedy wygrywaja tanie i nie markowe produkty ale w przypadku oliwy cena chyba musi byc sprawiedliwa, w sensie nie ma szansy kupic dobrej jakosci oliwy za bezcen. Opisywane byly w prasie sposoby jakimi nieuczciwi producenci falszuja oliwe zeby byla tansza, wiec chyba nie warto oszczedzac.
    Z tanszych i ogolnie dostepnych pozytywnym zaskoczeniem jest oliwa Salvadori – naprawde trzyma poziom.
    Co do pleśni -nie wiem, nie czytalam tego artykulu, ale czytalam inny wedlug ktorego plesn jest wszedzie i nie ma co sie nia tak przejmowac. Wydaje mi sie, ze w przetworstwie owocowo warzywnym przetwarza sie sporo plesni oraz troche innych rzeczy o ktorych wolelibysmy nie wiedziec ;)

  • bobik napisał(a) 28. 02. 2012 o 1:26:

    Jak widać goryczka jest dla was czynnikiem decydującym w ocenie jakości oliwy. To podobnie jak z oceną wina w Polsce, im mniej wytrawne tym lepsze. Ale…. czymże jest blog jak nie miejscem na wyrażenie swoich subiektywnych opinii:))

  • Paulina napisał(a) 28. 02. 2012 o 9:24:

    Panie/Pani Bobik. Oczywiscie, własny blog daje unikalne uczucie wolności w publikowaniu swoich własnych subiektywnych opini na temat gorzkiego smaku oliwy. Po to go prowadzimy.
    Poza tym staramy się czasem napisać coś o jedzeniu.

  • mario napisał(a) 25. 10. 2012 o 12:46:

    Bobik: popieram w 200%. :-)

  • JamCiJestJa napisał(a) 15. 04. 2013 o 12:29:

    brawo brawo ale z tą primadonną to przegięcie. Kochane moje bloggerki, uwielbiam oliwę, wypiłem jej litry, jestem takim wariatem, ze często zdarza mi się zjeść ją z łyżki zamiast wylać na warzywa – uwielbiam jej aksamitny, zdrowy, wręcz „zielony” smak. I tu niespodzianka bo oliwa, która mnie smakuje u Was znajduje się na ostatnim miejscu… chodzi mi o Primadonnę z Lidl’a. Jedyne, co mógłbym jej zarzucić, to że jest odrobinę rzadsza, niż górnopółkowe z Almy, w których też się lubuję. Z drugiej strony jednak spróbujcie oliw tłoczonych przez greków naturalnie domowymi sposobami – o dziwo takie naturalne oliwy też potrafią być rzadsze. Smak Primadonny jest jednak delikatny, pozbawiony goryczy czy ostrości, wręcz aksamitny. Może na jakąś złą partie trafiłyście, ja sie na niej nie zawiodłem – przekonałem się, gdy dostałem w prezencie od kolegi, który kupił w niemieckim lidlu. Moczyliśmy w niej konce pizzy, i smakowało wzorowo… i tak już z wszystkim innym smakowało. W PL lidlu zakupiona teraz kolejna, gdy skończyła się ta sprezentowana smakuje tak samo. Ja szczerze polecam jako całkiem niezgorszą oliwę. Na koniec taka mała dygresja…. porównywanie oliw do oleju rzepakowego nie ma najmniejszego sensu, już bez rozwodzenia się nad tym tematem, ale nie piszcie tak :)

  • Magdalena napisał(a) 15. 04. 2013 o 14:00:

    Z jakiegoś powodu olej rzepakowy jest nazywany oliwą północy ;) A tak serio chodzi o aspekt zdrowotny a nie smakowy. Nikt nie chce powiedzieć że olej rzepakowy smakuje jak oliwa z oliwek, jest natomiast równie zdrowy i jeżeli ktoś ma skrupuły z tego powodu żeby zrobić sos do sałatki na ORZ to nie musi.
    A co do Primadonny to skoro tak jej bronisz to chyba dam jej drugą szansę. Pozdrowienia

  • Taki_jeden napisał(a) 15. 05. 2013 o 21:55:

    Najpierw drogie „znawczyni” sprawdźcie sobie jak powinna smakować dobra oliwa i dlaczego występuje goryczka. Co do biedronkowej oliwy, nawet pewnie nie wiecie kto ją produkuje ;)

  • iFFonka napisał(a) 09. 06. 2013 o 22:30:

    Właśnie dziś się zastanawiałam, ile wspólnego ma oliwa Casa de Azeite z taką prawdziwą oliwą :P już wiem, że niewiele, poszukam w slkepie jakiejś lepszej (jak skończę tą butlę, może zużyję do włosów). Rzeczywiście jak jej spróbować samej, to smaku dobrego nie ma :/

  • Ewa (na drugie imię a używane jako pierwsze) napisał(a) 10. 02. 2014 o 10:37:

    Kilka dni temu kupiłam oliwę Casa pod wpływem dobrej o niej opinii klienta, który akurat kupował ten produkt. Ten mój znajomy bardzo ją zachwalał.Niestety zrobiłam błąd gdyż oliwa Casa właściwie zepsuła mi smak śledzia przyprawianego domowym sposobem. Na zmino jest beznadziejna w porównianiu np. z Salvadore a szczególnie z olejem kujawskim trzy ziarna ( lubię ten smak). Może jakoś ją zużyję np. do smażenia ale już nigdy więcej jej nie kupię.

  • Mimbla napisał(a) 27. 10. 2014 o 15:04:

    Łagodny smak jest raczej niepokąjącym sygnałem tego, że oliwie czegoś brakuje (może być np. zbyt długo przechowywana). W kwestii smaku oliwy z oliwek nie mamy w Polsce żadnej tradycji, ani edukacji, ale warto sobie o tym poczytać odrobinę – dla satysfakcji. Oliwa, która jest gorzka czy nawet pikantna, to bardzo dobry produkt, zawiera bowiem dużo cennego kwasu oleinowego – to od jego dużej ilości drapie w gradle.

  • gosia napisał(a) 20. 01. 2015 o 18:31:

    Nie zgodze się co do opinii na temat oliwy z biedronki, w przeciwieństwie do oliw typu Goccia d’oro która jest w cenie 20zł + czy nawet droższych dostępnych w marketach ta z biedronki jest aromatyczna i o wiele smaczniejsza

  • Katie napisał(a) 02. 07. 2015 o 15:49:

    Gorzki smak oliwy oznacza większą ilość polifenoli! A te są cudownymi antyoksydantami! Im więcej polifenoli tym lepiej! Polifenole chronią też butelkowany olej przed starzeniem.

  • tinkus napisał(a) 11. 03. 2016 o 21:01:

    testowalem wiele oliw, te z biedry i lidla sprawiaja wrazenie slabych jakosciowo, mdle, bez smaku, po krotkim czasie od otwarcia traca i tak sladowy aromat. z dostepnych w sklepach seria monini reginalne daje rade oraz hiszpanskie z nazwa na S (sorry nie pamietam) rozprowadzane przez polska firme (ma nr seryjny na butelce). trzeba tylko spojrzec na date zbiorow i brac jak najswiezsze. oczywiscie najlepiej sprobowac oliwy w miejscu wytwarzania np: przy okazji wycieczki ale to juz inna bajka

Twój komentarz

Praktyczna piękna unikalna torba nie tylko na zakupy

Książka „Klapsa czy konferencja?”

Klapsa czy konferencja?

Nasza książka jest zupełnie inna niż wszystkie. Oprócz wielu wypróbowanych przepisów i wyjątkowego designu, dwóch kolorów okładki, ma ciekawą formę pamiętnika.

Każdy rozdział zaczyna sie od zabawnej historyjki z życia głownej bohaterki, która to urządza parapetówkę, leczy kaca, zaprasza rodziców na obiad i tak dalej. Opowieści te łączą sie z różnymi daniami, które to serwuje sobie i swoim najbliższym ta urocza osoba.

Co my tu z zresztą będziemy o tym opowiadać, to trzeba przeczytać!

Na zachęte obejrzyjcie sobie z bliska kilka stron.

Pokaż fragment książki

Kontakt