Wpis

13. 05. 2012, Paulina

Mango. Słodko, ostro.

 

M.K. dał mi mango. Dostajecie takie prezenty od przyjaciół?  Mango, puszka wykwintnych szprotek z Łotwy, pęczek mięty, sól morska w płatkach? Najlepsze ;) Prawie jak w tej starej piosence o chłopaku, który kupuje dziewczynie rzodkiewki zamiast kwiatów.
W dodatku to nie było byle jakie mango, tylko takie intesywnie pomarańczowe, super aromatyczne, odmiany Alphonso, dokładnie takie same jakie pamiętam z Indii. Zapomniałam trochę o tym jak smakuje takie mango, a jadłam ich nieskończone ilości podróżując po Azji. Bywały dni kiedy żywiłam się tylko mango, miałam żółte palce i wszędzie plamy od soku… Czytam w internecie, że to jest najdroższa odmiana tych owoców, najbardziej ceniona ze względu na smak i słodycz. W sklepach u nas zazwyczaj są jakieś inne, większe, bardziej wodniste, kwaśne. W sumie aromat podobny, ale jakoś rzadko się daję skusić.
Mango oprócz swoich oczywistych deserowych zalet doskonale nadaje się do różnego typu azjatyckich sałatek, czatnejów i sals. To jest to co lubię najbardziej, słodkie i słone, kwaśne i ostre, a w tym wydaniu także chrupiące i aksamitne.

Smażony makaron ryżowy z tofu i salsą z mango

  • 1 mango
  • 1 kostka tofu (180 gr)
  • 1 opakowanie cienkiego (vermicelli) makaronu ryżowego albo z fasolki mung (100gr)
  • pęczek kolendry
  • pęczek cebulki dymki
  • 1 mała papryczka chilli
  • sos sojowy
  • ocet ryżowy
  • olej do głębokiego smażenia (ryżowy, arachidowy)

Tofu kroimy w dość grube zapałki. Odsączamy na ręczniku papierowym i wkładamy do miseczki. Zalewamy sporą ilościa sosu sojowego, dodajemy trochę octu ryżowego, mieszamy i zostawiamy na dłuższą chwilę żeby sie zamarynowało. Możemy wymieszać co jakiś czas.
Zagotowujemy w garnku sporo wody, wrzucamy makaron i gotujemy według przepisu na opakowaniu. Odcedzamy, przelewamy zimną wodą i staramy się go osuszyć trochę.
Rozgrzewamy na dużej patelni sporo oleju, ok 2 cm głebokości, nabieramy porcję makaronu i smażymy z niego takie nieduże gniazda. Smaży to się dosyć szybko, makaron robi się bardzo chrupiący i fajnie to wygląda. Odsączamy na ręczniku papierowym. Potem odsączamy tofu z zalewy, uzupełniamy olej i smażymy na głębokim tłuszczu tofu, aż bedzie chrupiące i złociste.
Też odkładamy na piepier żeby nadmiar tłuszczu weń wsiąknął.
Mango obieramy ze skóry, drobno kroimy i rozgniatamy trochę widelcem w miseczce. Dodajemy sos sojowy do smaku, drobniutko posiekaną papryczkę i posiekaną cebulkę dymkę oraz kolendrę.
Na talerzach układamy gniazda z makaronu, na tym tofu i na wierzchu pomarańczową salsę z mango.
Pyszna, odświeżająca przekąska :)

Twój komentarz

Praktyczna piękna unikalna torba nie tylko na zakupy

Książka „Klapsa czy konferencja?”

Klapsa czy konferencja?

Nasza książka jest zupełnie inna niż wszystkie. Oprócz wielu wypróbowanych przepisów i wyjątkowego designu, dwóch kolorów okładki, ma ciekawą formę pamiętnika.

Każdy rozdział zaczyna sie od zabawnej historyjki z życia głownej bohaterki, która to urządza parapetówkę, leczy kaca, zaprasza rodziców na obiad i tak dalej. Opowieści te łączą sie z różnymi daniami, które to serwuje sobie i swoim najbliższym ta urocza osoba.

Co my tu z zresztą będziemy o tym opowiadać, to trzeba przeczytać!

Na zachęte obejrzyjcie sobie z bliska kilka stron.

Pokaż fragment książki

Kontakt