Wpisy oznaczone słowem–kluczem „quinoa”

  • 03. 04. 2012, Paulina

    Quinoa z avocado i kozim serem

    W oczekiwaniu na wiosnę, miłość, bogactwo, sezon szparagowy, oraz świeże zioła i sałaty od pana Ziólko (podobno już jutro), zajadam awokado z Sycylii i quinoe z Peru. A w zasadzie quinoa jest z Carrefoura. Trochę to wbrew naszej filozofii, że lokalnie i sezonowo, ale przecież nie jestem jakąs fundamentalistką, a monotonia diety na przednówku nuży.

    O quinoi ( jak to odmieniac??) pisałam już kiedyś, Magda też, jadam ją często, bo jest zdrowa i smaczna. Dla przypomnienia, jest to zboże, spokrewnione blisko z ryżem, pochodzi z dalekiego Peru, ma w sobie komplet aminokwasów, pełno białka i nie ma glutenu. Można ją kupić w dobrych sklepach spożywczych, a na pewno też w internecie.
    Awokado przyjechało z Sycylii w paczce z pomarańczami, cytrynami i oliwą. Jest naprawdę pyszne ,a oliwa z In Campagni nie ma sobie równych. Idea zakupów bezpośrednich bardzo mi się spodobała i naprawde polecam wam skrzyknąć się w parę osób i zamówić trochę tego dobra.

    Niby wszystko mam, ale nie mam czasu więc robię szybką sałatkę z quinoa, awokado i prażonych orzechów laskowych.

    Pokaż cały wpis „Quinoa”

    Komentarze:
    8 Dodaj swój komentarz
    Słowa–klucze:
    , , ,
  • 27. 11. 2010, Magdalena

    Quinoa na czerwono

    Nie będę ściemniać. Quinoa nie posmakowała mi odrazu. Zresztą jak podałam ją do obiadu w Mamastudio to też nie było owacji na stojąco. Wygląda zachęcająco, wydawałoby się, że w smaku będzie podobna jak kasza, tymczasem jest nie do porównania z niczym i ma specyficzny zapach. Normalnie odłożyłabym temat na bok, ale historie o tym jak dobroczynny ma ona wpływ na ludzki ustrój podziałały na mnie (jestem podatna przyznaję). Przecież musi być jakiś sposób żeby uzdatnić to cudo i osiągnąć idealne zdrowie i harmonię psychiczną. Postanowiłam więc ugotować ją jak risotto w rosole. I to było to! Quinoa zaczęła mi smakować. Pokaż cały wpis „quinoa rządzi dalej…”

    Komentarze:
    10 Dodaj swój komentarz
    Słowa–klucze:
    , ,
  • 05. 11. 2010, Paulina

    Comfort food


    Nigella pisała w jedenej ze swoich książek o comfort food jako o jedzeniu, które zapewnia jej poczucie bezpieczeństwa, gdyż przypomina  dzieciństwo, jest niewymagające, niedrogie i łatwe w przygotowaniu. Dla mnie jedzenie, które daje mi poczucie bezpieczeństwa  dodatkowo zapewnia mi chociażby iluzoryczne poczucie zadbania o siebie w trudnych warunkach.
    Za duzo pracy, za mało snu, stres, emocjonalne zawirowania, wtedy jedzenie, całe te zabiegi wokól przygotowywania posiłków, wszystko to odpada zupełnie, wmuszam w siebie cokolwiek, żeby jakoś funkcjonować.
    Żeby kompletnie wtedy nie paść, gotuje sobie garnek quinoi i jem na sniadanie, obiad i kolacje, z solą lub miodem, z pestkami słonecznika lub olejem z pestek dyni.
    Quinoa to taki rodzaj kaszy, a właściwie ryżu (po polsku to jest komosa ryżowa) pochodzi z rejonów Boliwi i Peru. Po ugotowaniu jej ziarenka są lekko chrupkie, orzechowe z takimi jakby kiełkami, Kuba mówił że przypomina mu mrówcze jaja, ale nie wiem gdzie on widział mrówcze jaja. Quinoa nie jest mączna i zamulająca w smaku jak większość kasz.  Stanowi źródło pełnowartościowego białka i to w dużych ilościach – 13-22%, co wsród warzyw jest jednym z górnych osiągów. Jednostronna dieta – jemy tylko quinoe- ponoć nie przyniosłaby nam żadnego szwanku, gdyż zawiera komplet najważniejszych aminokwasów, jest doskonałym źródłem potasu, żelaza, cynku i witamin z grupy B. Czy trzeba ją jeszcze bardziej zachwalać? Niestety mimo tylu zalet nie jest zbyt popularna w sklepach, kiedyś bywała w Carrefourze, ale oprócz mnie chyba nikt jej nie kupował, teraz najłatwiej ją kupić w internetowych sklepach ze zdrową żywnością. Pokaż cały wpis „Comfort food”

    Komentarze:
    10 Dodaj swój komentarz
    Słowa–klucze:
Praktyczna piękna unikalna torba nie tylko na zakupy

Książka „Klapsa czy konferencja?”

Klapsa czy konferencja?

Nasza książka jest zupełnie inna niż wszystkie. Oprócz wielu wypróbowanych przepisów i wyjątkowego designu, dwóch kolorów okładki, ma ciekawą formę pamiętnika.

Każdy rozdział zaczyna sie od zabawnej historyjki z życia głownej bohaterki, która to urządza parapetówkę, leczy kaca, zaprasza rodziców na obiad i tak dalej. Opowieści te łączą sie z różnymi daniami, które to serwuje sobie i swoim najbliższym ta urocza osoba.

Co my tu z zresztą będziemy o tym opowiadać, to trzeba przeczytać!

Na zachęte obejrzyjcie sobie z bliska kilka stron.

Pokaż fragment książki

Kontakt