Wpis

11. 03. 2010, Magdalena

Przerwa na małe conieco.

Siedzę sobie w pracy, godzina późna i trochę mi już burczy w brzuchu. W takich chwilach lubię zajrzeć do albumu w iphoto gdzie gromadzę zdjęcia z obiadów w mamastudio. Polecam, trochę tam teraz bałagan ale ślinka może pocieknąć. Ale nie o tym chciałam mówić. Chciałam się podzielic tym zdjęciem:

Wzruszające… Moi ludzie (uwielbiam ich), którzy z radości że będą jeść ten cudowny Nasi Goreng, postanowili rzucić się na stół żeby zrobić sobie z nim i z jego autorką zdjęcie! Patrzcie na te miny! To kocham i dobranoc zaraz sobie pójdę z Kubą coś zjeść.

Komentarze

  • Asia J. napisał(a) 11. 03. 2010 o 20:58:

    o boze Magda!!! nie powinnas tak dlugo przebywac na glodzie!!!

  • Magdalenka napisał(a) 11. 03. 2010 o 22:16:

    Plotłam 3 po 3? Już się najadłam i mój stosunek się wcale nie zmienił

  • malgwes napisał(a) 11. 03. 2010 o 22:31:

    ojej magda, bo nie można tak od razu po jedzeniu TEGO robić

  • Magdalenka napisał(a) 11. 03. 2010 o 22:41:

    ooo Małgorzata stęskniłam się za Tobą normalnie. Cmok. (chodziło mi generalnie o stosunek do tych zdjęć)

  • malgwes napisał(a) 11. 03. 2010 o 23:23:

    jutro bede dusic SQUASHA. albo zapiekac. cos gulaszowatego z mielonym jagnięcym http://images.teamsugar.com/files/users/1/15259/38_2007/butternut.jpg . czy to jest wlasnie dynia makaronowa? tu sie od tego przewala. wogle przewala sie od wszelkiej zieleniny w sklepach, wlaczajac rabarbar, 5 rodzajow kapusty (w sensie takiej polskiej kapusty zwyklej co sie przyklada na cyce;) itd. i w smaku zwawe, a nie wyprane. to mnie sie podoba. aha, odkrylam gotowana, a wlasciwie zblanszowana wlasnie kapuste. 1 minuta. bardzo polecam, cale liscie, b ladnie wyglada, z maslem albo buleczka. do czegos. oraz odkrylam, ze warzywa w mikrofali 5 minut, smakowite. w sensie – gotowanie od stanu zmrozonego (jak kupie za duzo brukselki, to zamrazam) w zimnej wodzie. cos z ta gotowana kapusta jest, ze podobno angole ja jedza i wszyscy sie z nich smieja, ale ja nigdzie nie widzialam – moze faktycznie po kryjomu. no i wogle tu jest krolestwo kanapek, jest to najglowniejsze (najtansze) menu lanczowe, a lancz jest obowiazkowy :)). wszedzie lokale smarujace dowolnie wybrany podklad roznorodnymi papko-salatko-ciapami. niektore dobre. moze potem opisze. moze zrobi stronke fejsbukowa (otwarty dostep mnie nie pociaga)

  • Asia J. napisał(a) 12. 03. 2010 o 11:11:

    wspaniala opowiesc Wielka Brytania na Malgosi talerzu….bardzo to wszystko interesujace. marze o baiglach moze bys mi przywiozla takie suche next time… jesli chodzi o te dynie to ja nie wiem czy ona jest makaronowa, zobaczysz przy duszeniu, jesli jest to sie rozpadnie na niteczki jesli nie to na krem, makaronowa jaka znam jest podluzna i jasnozielona, czasem ciemniejsza, bardziej jak rozdmuchany zielony melon… w kraju w ktorym aktualnie przebywasz nosi dumna nazwe spaghetti squash – http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Spaghetti_Squash_700.jpg

    caluje i czekamy na nowe opowiesci o tym jak Londyn przez zoladek podbija Twe serce :)

  • Paulina napisał(a) 12. 03. 2010 o 12:25:

    dynia makaronowa to jest to http://www.buttermilkpress.com/images/spaghetti_squash.jpg, po ugotowaniu wyglada tak http://homegrownnutrition.com/wp-content/uploads/2008/01/p1291519.jpg, a tu wyczerpujacy opis roznych squash http://whatscookingamerica.net/squash.htm, czyli amerykanskich dyn. Np. Ambercup Squash jest pyszna, u nas sprzedaja ja czasem jako dynie ozdobna, jest slodka i niewielka (to tak jak ja ;) i mozna ja dusic czy piec ze skorka, ktora jest mieciutka i delikatna.
    uwielbiam dynie. chce zostac hodowca dyn jak dorosne.

  • Asia J. napisał(a) 12. 03. 2010 o 23:23:

    czarna, japońska zrobiła na mnie duuuuże wrażenie!

  • malgwes napisał(a) 13. 03. 2010 o 20:28:

    a moja mi nie smakuje. tzn. zjadlam, bo ja wszystko zjadam, ale jednak kolejny raz utwierdzilam sie w przekonaniu, ze nie przepadam za dynia. czuje w niej mydelko. moze jeszcze podejme probe zupy (a potem probe ognia:). ale generalnie dynia, nawet doprowadzona do curry-chili-kurkumo unifikacji jakos mi nie podchodzi. rzepa lepsza. a moze taka w occie, chyba nigdy nie probowalam. czekam wiec na przesylke z polski ;)

  • Asia napisał(a) 15. 03. 2010 o 11:54:

    dynia w occie- uwielbiam, zupa z imbirem- dzis mam na lunch, polecam, ale ja tez lubie placki z dyni np z sosem z pomidorow….pozdrawiam cie:)

Twój komentarz

Praktyczna piękna unikalna torba nie tylko na zakupy

Książka „Klapsa czy konferencja?”

Klapsa czy konferencja?

Nasza książka jest zupełnie inna niż wszystkie. Oprócz wielu wypróbowanych przepisów i wyjątkowego designu, dwóch kolorów okładki, ma ciekawą formę pamiętnika.

Każdy rozdział zaczyna sie od zabawnej historyjki z życia głownej bohaterki, która to urządza parapetówkę, leczy kaca, zaprasza rodziców na obiad i tak dalej. Opowieści te łączą sie z różnymi daniami, które to serwuje sobie i swoim najbliższym ta urocza osoba.

Co my tu z zresztą będziemy o tym opowiadać, to trzeba przeczytać!

Na zachęte obejrzyjcie sobie z bliska kilka stron.

Pokaż fragment książki

Kontakt