Wpis
- 03. 07. 2010, Paulina
-
Śniadanie mistrzów – frittata
Uwielbiam jeść solidne śniadania. Daje mi to poczucie bezpieczeństwa i zapewnia w moim mniemaniu godny start w kolejny dzień. Pozatym rano mogę się opychać z totalną beztroską, gdy tymczasem każdy kęs zjedzony po godzinie 20 wpędza mnie w neurotyczne poczucie winy.
Patrząc w zamierzchłą prehistorię, myśle sobie, że być może to było prawdziwą przyczyną rozpadu związku z pewnym młodzieńcem z Barcelony…On na śniadanie kawkę i sucharka, a ja jajecznicę z trzech jaj i french tosty – róznica kulturowa nie do pogodzenia!
Ale jak to mówia górale, zapomnij o wczoraj to wczoraj zapomni o tobie, uśmiechnij się do dziś, a dziś uśmiechnie się do ciebie, ja się uśmiecham do frittaty, która jest idealną propozycją na sobotnie śniadanie. Nie tylko zresztą na sobotnie, frittata gości w moim porannym menu już od paru dni, co dokumentuje fotografiami i zapiskami prowadzonymi na skraju serwetki.Była już frittata młodymi ziemniczkami, szpinakiem i mozzarellą, to byłą taka solidna propozycja na sniadanie z lekkim kacem, potem z zielonym groszkiem, cebulką dymką i czerwonym pieprzem, a dzisiaj jest z młodym bobem i starym parmezanem ;)
Zasady, które rządzą przygotowaniem frittaty są banalnie proste. To jest bardzo bliska kuzynka hiszpańskiej tortilli i trochę dalsza francuskiego omletu. Potrzebujemy więc jajka, oliwę, jakieś warzywa i trochę parmezanu, albo innego sera. Towarzystwo ziół też jest wskazane.Frittata z młodym bobem
20 deko młodego bobu (około 1 szklanki)
1 młoda cebula (nie za duża)
2 jajka (u mnie to są zawsze jajka od zielononóżek)
garść świeżo startego parmezanu
oliwa do smażenia
sól, wędzona papryka w proszku (może być też świeżo mielony pieprz)Bób gotujemy krótko ( 7-10 min) w osolonej wodzie, odcedzamy, przelewamy zimną wodą i obieramy. Na grubej patelni rozgrzewamy 2 łyżki oliwy i podduszamy pokrojoną w listki cebulkę. Gdy będzie szklista dodajemy bób. Jajka utrzepujemy intensywnie widelcem, solimy i mieszamy z parmezanem. Wylewamy na warzywa na patelni i lekko nią ruszając rozprowadzamy całość, żeby nam się równiutko smażyło. Posypujemy papryką, lub pieprzem. Smażymy na średnim ogniu, 5 -10 min, pod koniec przykrywamy, żeby góra się ścieła. Możemy też wsadzić do piekarnika pod górny opiekacz ( musimy mieć do tego patelnie całą z metalu), albo obrócić za pomocą przykrywki. Według mnie to z rana jednak za wiele zachodu, wystarcza przykryć. Jeśli mamy oliwę truflową – parę kropel zwieńczy nasze dzieło. Aha, to jest porcja dla jednej, głodnej kobiety, jeśli akurat jesteśmy w tej szczęśliwej sytuacji, że jadamy śniadanie z kimś – szczodrze pomnóżmny składniki przez liczbę osób ;)
Niedawne wpisy
Twój komentarz
Książka „Klapsa czy konferencja?”

Nasza książka jest zupełnie inna niż wszystkie. Oprócz wielu wypróbowanych przepisów i wyjątkowego designu, dwóch kolorów okładki, ma ciekawą formę pamiętnika.
Każdy rozdział zaczyna sie od zabawnej historyjki z życia głownej bohaterki, która to urządza parapetówkę, leczy kaca, zaprasza rodziców na obiad i tak dalej. Opowieści te łączą sie z różnymi daniami, które to serwuje sobie i swoim najbliższym ta urocza osoba.
Co my tu z zresztą będziemy o tym opowiadać, to trzeba przeczytać!
Na zachęte obejrzyjcie sobie z bliska kilka stron.
Komentarze
Jakub napisał(a) 03. 07. 2010 o 12:40:
kasiaaaa24 napisał(a) 03. 07. 2010 o 14:00:
Paula napisał(a) 03. 07. 2010 o 14:14:
asia napisał(a) 03. 07. 2010 o 15:27:
Eva napisał(a) 04. 07. 2010 o 1:11:
malgwes napisał(a) 04. 07. 2010 o 2:05:
Asia J. napisał(a) 05. 07. 2010 o 11:35: