Wpis

18. 03. 2011, Asia J.

Kotleciki z kaszy jaglanej

Kasza jaglana, taka zdrowa, a tak ją czasem trudno zjeść, albo wcisnąć najbliższym  w formie podstawowej, czyli kasza jaglana gotowana z duszonymi jabłkami…Ponieważ razem z moimi koleżankami czasem mniej, a czasem bardziej wierzymy w jej moc, wypróbowujemy różne sposoby oszukiwania naszego podniebienia, żeby nam się ta dobroczynna kaszka nie znudziła. Doskonałe jest gotowanie jej np.w rosołku. Przełomowe dla poziomu mojego prywatnego spożycia kaszy jaglanej w formie śniadaniowej (gotowana w lekko osolonej wodzie, czasem z dodatkiem rodzynek i odrobiną masła) okazało się prażenie kaszy przed ugotowaniem w suchym garnku. Po uprażeniu płuczę kaszę kilka razy w ciepłej wodzie, dopiero póżniej zalewam ją zimną wodą i gotuję ze szczyptą soli. W wyniku tego, niezbyt skomplikowanego procesu absmak kaszy jaglanej całkowicie znika, a był on dla mnie dużą przeszkodą i nie będę tu pisać z czym mi się kojarzył. Bez względu jednak jak ją ugotujemy w kotlecikach z kaszy jaglanej jej smak i ewentualny absmak są nie do wytropienia.  Dzięki zeszklonej cebuli i gotowanemu ziemniakowi przypominają mi one bardziej w smaku ruskie pierogi.

Kotleciki z kaszy jaglanej

12 kotlecików

2  średnie ziemniaki
1/2  szklanki kaszy jaglanej
1 cebula
jajko
1-2 łyżki bułki tartej
posiekana natka pietruszki lub innego zioła
sól, pieprz

Ziemniaki gotujemy w mundurkach, studzimy , obieramy i odstawiamy na czas, w którym ugotuje się kasza jaglana. Kaszę jaglaną płuczemy i gotujemy w osolonej wodzie, aż będzie miękka (1/2 szklanki kaszy – 1 szklanka wody). Dla lepszego efektu ogrzewającego możemy ją przed wypłukaniem podprażyć.  Ugotowaną kaszę odstawiamy, żeby trochę przestygła. Posiekaną cebulę podsmażamy na 2-3 łyżkach oliwy do momentu, aż się zeszkli. Ziemniaki rozgniatamy widelcem na gładką masę lub przepuszczamy przez praskę do ziemniaków, dodajemy przestudzoną kaszę, cebulę, posiekaną natkę, pieprz, sól do smaku, a nakoniec jajko i wszystko mieszamy znów na gładką masę. Dodajemy 2 łyżki bułki tartej najlepiej jakiejś razowej (statnio pojawiła się też orkiszowa), żeby nadać naszej masie gęstości. Wszystko razem mieszamy i znowu na moment odstawiamy, żeby bułka tarta związała się z masą, wchłaniając z niej wodę…. W międzyczasie przygotowujemy blachę do pieczenia, jeśli wykładamy ją folią, to warto posmarować ją odrobiną oliwy, jeśli używamy papieru do pieczenia nie musimy go smarować. Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni. Z ziemniaczano-kaszowej masy formujemy kotleciki (polecam robić to mokrymi rękami, masa nie będzie się nam przyklejać), układamy je na blaszce i wstawiamy do piekarnika. Pieczemy , aż się zrumienią, monitorując cały proces co jakiś czas zaglądając do środka , bo piekarnik piekarnikowi nierówny. Całe pieczenie trwa ok 20-30 minut. Nie trzymajmy ich w piekarniku dłużej niż to konieczne, bo nam za bardzo wyschną. Po upieczeniu odklejamy je ostrożnie od podłoża i podajemy gorące, zimne napewno też są pyszne. Kotlety możemy też poprostu usmażyć na patelni.

Słowa–klucze:
, ,

Komentarze

Twój komentarz

Praktyczna piękna unikalna torba nie tylko na zakupy

Książka „Klapsa czy konferencja?”

Klapsa czy konferencja?

Nasza książka jest zupełnie inna niż wszystkie. Oprócz wielu wypróbowanych przepisów i wyjątkowego designu, dwóch kolorów okładki, ma ciekawą formę pamiętnika.

Każdy rozdział zaczyna sie od zabawnej historyjki z życia głownej bohaterki, która to urządza parapetówkę, leczy kaca, zaprasza rodziców na obiad i tak dalej. Opowieści te łączą sie z różnymi daniami, które to serwuje sobie i swoim najbliższym ta urocza osoba.

Co my tu z zresztą będziemy o tym opowiadać, to trzeba przeczytać!

Na zachęte obejrzyjcie sobie z bliska kilka stron.

Pokaż fragment książki

Kontakt