Wpis

24. 03. 2011, Paulina

Maroko

1,5 kg oliwek, ćwierć kilo harissy, olej arganowy, kiszone cytryny, szafran, ceramiczny tagin – oto lista moich ostatnich zakupów!
W obliczu przedlużającej się zimy zdezertowałam i ostatnie tygodnie spędziłam poszukujac przygód w Maroko. Udało mi się je zjechać wzdłuż i wszerz, byłam w górach, na pustyni i na plaży. Prawie 4 tys. km w doborowym towarzystwie, czasem slońce, czasem deszcz, a czasem nawet grad, bo północna afryka to jednak nie tropiki. Wykąpałam się jednak w oceanie, opaliłam, zajadałam pomarańcze i truskawki, przyuważyłam też bociany szykujące się do odlotu do Polski.
Pod względem kulinarnym była to bardzo udana podróż, marokańska kuchnia to lokalne produkty, proste przepisy, dużo warzyw, oprócz tego wspaniałe wpływy fracuskie – cudowna kawa, pyszne pieczywo, croissanty i inne zdradzieckie dla obwodu w talii słodkie pyszności.

Tutaj moje ukochane marokańskie memmen czyli kwadratowe naleśniki z takiego jakby półfrancuskiego ciasta, w wersji crepes suzzete z pomarńczą i cukrem. Jedzone rano, w piżamie, w restauracji najprzytulniejszego hoteliku na świecie – La Suerta Loca w ślicznym Sid Infi. Z widokiem na pusty placyk zalany słońcem, po którym leniwie przechadzają się liczne koty. Miejsce to stało się dla nas niedoścignionym wzorcem do końca podróży, do którego chce się wracać i namawiać wszystkich żeby własnie tam pojechali.
Wybrzeże to oczywiście rozmaite ryby i owoce morza, sardynki, kalmary i pyszne krewetki. Najlepsze uczty rybne odbywały się na prostych stolikach w restauracyjkach przy rybnych targach- grilowane ryby, smażone kalmary świeży chleb, oliwki.

Najważniejsze w marokańskiej kuchni są kuskus i tagine – jednogarnkowa potrawa nazywana tak od naczynia w której się ją przygotowuje. Zimniaki, marchewki, cebule, groszek i inne warzywa układamy na ceramicznej podstawie, do tego mięso, ryba, kurczak, kiszone cytryny pokrojone w cwiartki i wszystko przykryte stożkowatą pokrywką dusi się kilkadziesziąt minut. Zresztą przepisów na tagine pewnie tyle co na bigos.

Kuskus to mistrzostwo świata, gotuje się go długo, w specjalnym garnku, jest sypki i delikatny, w niczym nie przypomina zimnej i wilgotnej brei, którą czasem zdarzało mi się pod tą nazwą jadać. Do kuskusu delikatne duszone warzywa, mięso, kofta. Do tego sałatka marokańska czyli drobno pokrojony pomidor, ogórek, kolendra, cebula, wszystko chrupiące i świeże.
No i oczywiście herbata- miętowa, ale też z nutą tymianku, werbeny, szałwi, na bazie mocnej zielonej herbaty, w małych szklaneczkach, mocno posłodzona, przelewana w nieskończoność ze szklaneczki do dzbanuszka i na odwrót, pita przy każdej okazji, o każdej porze dnia. Kawiarniane życie zbudowane jest tu na herbacie, bez hipsterów, mleka sojowego i laptopów, wsród szykownych mężczyzn z wąsem, taksujących uważnie trzpiotowate turystki.

Jutro mój pierwszy eksperyment z taginem. Trzymajcie kciuki!!!

Słowa–klucze:

Komentarze

Twój komentarz

Praktyczna piękna unikalna torba nie tylko na zakupy

Książka „Klapsa czy konferencja?”

Klapsa czy konferencja?

Nasza książka jest zupełnie inna niż wszystkie. Oprócz wielu wypróbowanych przepisów i wyjątkowego designu, dwóch kolorów okładki, ma ciekawą formę pamiętnika.

Każdy rozdział zaczyna sie od zabawnej historyjki z życia głownej bohaterki, która to urządza parapetówkę, leczy kaca, zaprasza rodziców na obiad i tak dalej. Opowieści te łączą sie z różnymi daniami, które to serwuje sobie i swoim najbliższym ta urocza osoba.

Co my tu z zresztą będziemy o tym opowiadać, to trzeba przeczytać!

Na zachęte obejrzyjcie sobie z bliska kilka stron.

Pokaż fragment książki

Kontakt