Wpis

29. 12. 2011, Paulina

Święta, święta i po świętach

Jak spędziliście święta? Czy było miło, smacznie, lekko, czy nudnawo, tłusto i na rapacholinie?  Ja miałam radosną i mało patetyczną Wigilię podczas której pojawił się święty Mikołaj z odklejającą się brodą, a w ogólnym zamieszaniu pies pożarł pół pasztetu z ryby, który dzielnie wypiekałam poprzedniego dnia. Czyli klasyk można rzec. Co prawda kot nie przewrócił choinki w tym roku, ale chaos i zabawa to jest znak rozpoznawczy wszelkich oficjalnych imprez w moim domu. Potem udałam się na Wigilię w gronie przyjaciół, gdzie świętowaliśmy również moje urodziny i można rzec, że hasło „świętować” zinterpretowaliśmy bardzo dosadnie, bo te święta były huczne.
A dzięki wspaniałej kolacji, którą wydała Asia w drugi dzień świąt były też bardzo smaczne.


Był pyszny łosoś marynowany z curry – przepis który wygrzebała z jakiejś książki kucharskiej z czasów PRL. Jest on flagową potrawą wigilijną w rodzinie Jakubowiczów, postanowiłyśmy go umieścić w naszej książce. Tutaj dla przypomnienia:

Marynowany łosoś w sosie curry

Dla 5-8 osób

Do przygotowania 1-2 dni wcześniej

  • 6 filetów z łososia
  • 4 łyżeczki soli
  • 1 łyżeczka pieprzu
  • olej do smażenia
  • 6 dużych cebul
  • 3 łyżeczki przyprawy curry
  • 1 szkl. rodzynek
  • 2 łyżeczki cukru
  • 1 łyżeczka kurkumy lub ¼ łyżeczki imbiru
  • 1 szkl octu 6%
  • 1 ½ szkl wody

Filety dokładnie myjemy i osuszamy czystą ściereczką lub papierowym ręcznikiem. Kroimy na podłużne paski ok 2 cm. Posypujemy 1 łyżeczką pieprzu i 1 łyżeczką soli, odstawiamy na 15 min.  Filety smażymy do zrumienienia z obu stron na dobrze rozgrzanej patelni z olejem.  Odstawiamy do ostygnięcia.

4 cebulę kroimy na plastry i smażymy na tym samym oleju co rybę. Mieszamy w miseczce 2 łyżeczki curry z rodzynkami, cukrem, kurkumą lub imbirem i 3 łyżkami octu. W szklanym naczyniu układamy warstwami rybę, smażoną cebulę i przyprawy z octem.

W rondelku mieszamy resztę octu z wodą, 3 łyżkami soli i 1 łyżką curry. Gotujemy. Do gotującego się octu dodajemy plastry z 2 pozostłych cebul i gotujemy razem przez ok. 5 min. Probujemy zalewę czy nie jest za kwaśna – jeśli jest dodajemy wody. Po wystygnięciu polewamy ułożoną rybę marynatą i wstawiamy do lodówki na min 24 godz.

Naprawde pycha. Może na noworoczną kolacje zróbcie!

Dalej była fantastyczna sałatka z buraków, która Aśka jadła kiedyś w Nowym Jorku. Gotowane buraki, gotowane ziemniaki, kiszony ogórek, cebula, majonez i…..świeża kolendra! Rewelacja – to jest nowe spojrzenie na sałatkę z buraków!!!

Nieskromnie stwierdzę, że ocalałe pół pasztetu z ryby, który piekę okazjonalnie  – na Boże Narodzenie i Wielkanoc cieszyło się wielkim powodzeniem i zdobyło zasłużony aplauz. O pasztecie tutaj.
Tymczasem wypatrujemy już Nowego Roku i życzymy wszystkim spełnienia marzeń!!!

Słowa–klucze:
, ,

Komentarze

Twój komentarz

Praktyczna piękna unikalna torba nie tylko na zakupy

Książka „Klapsa czy konferencja?”

Klapsa czy konferencja?

Nasza książka jest zupełnie inna niż wszystkie. Oprócz wielu wypróbowanych przepisów i wyjątkowego designu, dwóch kolorów okładki, ma ciekawą formę pamiętnika.

Każdy rozdział zaczyna sie od zabawnej historyjki z życia głownej bohaterki, która to urządza parapetówkę, leczy kaca, zaprasza rodziców na obiad i tak dalej. Opowieści te łączą sie z różnymi daniami, które to serwuje sobie i swoim najbliższym ta urocza osoba.

Co my tu z zresztą będziemy o tym opowiadać, to trzeba przeczytać!

Na zachęte obejrzyjcie sobie z bliska kilka stron.

Pokaż fragment książki

Kontakt