Wpis

03. 02. 2013, Paulina

Zrób sobie bajgle

Bajgle. Małe, okrągłe, chrupiace bułeczki. Z dziurką. Ponoć najlepsze są w Nowym Jorku. I w Krakowie. Czyż to nie bajgla właśnie chrupała bohaterka „Sniadania u Tiffaniego” przed witryną słynnego sklepu? W każdym razie są idealne na śniadanie. Na lunch i podwieczorek też, ale na niedzielne śniadanie najlepsze. Okazuje się też że banalnie proste w przygotowaniu. Mąka, woda, drożdże, trochę czary mary i chrupiemy prawdziwe, pachnące, ciepłe bajgle!


Bajgle (6-8 sztuk)

1/2 kg mąki pszennej, chlebowej
1 1/2 szklanki ciepłej wody
25 g świeżych drożdży (około 1/4 opakowania)
2 łyzki cukru
2 łyżki roztopionego masła
łyżeczka soli
1 opakowanie sody oczyszczonej
1 rozbełtane jajko do posmarowania
gruboziarnista sól, sezam lub mak do posypania

Rozpuszczamy cukier i drożdże w ciepłej wodzie, odstawiamy na kilka minut, aż zaczną bąbelkować. Przesiewamy mąke do miski, wlewamy wodę z drożdżami, roztopione masło i sól i wyrabiamy. Możemy to zrobić robotem lub ręcznie, musimy działać aż ciasto będzie odchodzić od ręki i stanie się lekko lśniące. Zostawiamy na godzinę do wyrośnięcia.
Gdy podwoi objętość dzielimy na 6 lub 8 części i formujemy obwarzanki z dziurką w środku. Układamy na papierze do pieczenia posmarowanym olejem. W garnku zagotowujemy sporą ilość wody z sodą. Na cedzakowej łyżce transferujemy każdego bajgla do wrzącej kipieli i zostawiamy go tam na minutę. Potem odcedzamy i z powrotem przenosimy go na papier do pieczenia. Ten zabieg sprawi że bajgle będą brązowe i chrupiące. To są właśnie te czary mary.
Teraz już tylko smarujemy rozbełtanym jajkiem i posypujemy sezamem, makiem lub gruboziarnistą solą. Pieczemy w 180 stopniach przez około 30 minut.
Jeśli chcemy oszczędzić sobie pracy rano to możemy zrobić ciasto wieczorem, pozwolić mu wyrosnąć, uformowań bajgle, ułożyć na blasze i wsadzić je do lodówki. Rano wystarczy je obgotować i wstawić do piekarnika.

Wspaniale smakują z awanturką! Albo w stylu nowowjorskim z kremowym serkiem i wędzonym łososiem. Albo z pastą jajeczną.
Ech, marzę o fabryce bajgli…

Słowa–klucze:
,

Komentarze

Twój komentarz

Praktyczna piękna unikalna torba nie tylko na zakupy

Książka „Klapsa czy konferencja?”

Klapsa czy konferencja?

Nasza książka jest zupełnie inna niż wszystkie. Oprócz wielu wypróbowanych przepisów i wyjątkowego designu, dwóch kolorów okładki, ma ciekawą formę pamiętnika.

Każdy rozdział zaczyna sie od zabawnej historyjki z życia głownej bohaterki, która to urządza parapetówkę, leczy kaca, zaprasza rodziców na obiad i tak dalej. Opowieści te łączą sie z różnymi daniami, które to serwuje sobie i swoim najbliższym ta urocza osoba.

Co my tu z zresztą będziemy o tym opowiadać, to trzeba przeczytać!

Na zachęte obejrzyjcie sobie z bliska kilka stron.

Pokaż fragment książki

Kontakt